„O nieszczęśliwej miłości i studni w ogrodzie Sanguszków”

Pośród licznych drzew, na niewielkim wzgórzu wznosi się piękny pałac, a zaraz za nim rozpościera się cudowny ogród pełen rozmaitych kwiatów oraz krzewów. W tym oto pałacu dawno, dawno temu mieszkał pewien szlachcic wraz ze swoją żoną, dwoma mężnymi synami i urodziwą córką, Basią.

Młoda dziewczyna budziła zachwyt wśród licznych adoratorów, gdyż posiadała nieprzeciętną urodę. Jej kruczoczarne włosy lśniły w promieniach słońca jak diamenty, a kolor oczu przypominał błękit nieba w bezchmurne dni. Basia była ogromną miłośniczką natury. Codziennie rano wybiegała z pałacu do ogrodu, aby tam wraz z ogrodnikami pielęgnować kwiaty, które dawały cudowną woń szczególnie po zachodzie słońca. Jednakże jej ulubionym miejscem były rabatki otaczające starą, kamienną studnię. Dziewczyna bardzo często zaglądała do niej i nawoływała, w odpowiedzi słysząc swoje echo, które brzmiało tak, jakby nimfy mieszkające w studni złośliwie przedrzeźniały Basię.

Pewnego dnia młoda szlachcianka jak co dzień wyszła do ogrodu, lecz ku jej zdziwieniu przy studni stał młodzieniec, którego nigdy wcześniej nie widziała. Okazało się, że był on nowym ogrodnikiem, niedawno zatrudnionym przez ojca Basi. Dziewczyna podeszła niepewnym krokiem do rabatek i gdy tylko jej oczy spotkały się ze spojrzeniem ogrodnika, od razu zakochali się w sobie. Niestety wiedzieli, że ich miłość jest zakazana, dlatego też spotykali się tylko w nocy właśnie przy starej studni. Pewnego razu w świetle księżyca przyrzekli sobie dozgonną miłość oraz wierność, a Basia postanowiła powiedzieć swojemu ojcu o narzeczonym, choć wiedziała, że nie będzie to łatwe.

Następnego dnia młodzi, połączeni wyznaniem miłości, weszli do komnaty, w której stary szlachcic odbywał rozmowę z burmistrzem na temat zaślubin Basi z synem owego burmistrza, Maciejem. Młoda dziewczyna usłyszawszy to, krzyknęła, że nie wyjdzie za Macieja, lecz za młodego ogrodnika, gdyż są sobie przeznaczeni. Jak się spodziewała, ojciec wpadł w szał i wyrzucił młodzieńca za drzwi, a Basia została zamknięta w jednej z komnat, w której miała przebywać do dnia zaślubin z Maciejem. Dziewczyna krzyczała, szlochała, lecz nikt jej nie chciał pomóc, gdyż każdy myślał, że została wyizolowana dla jej własnego dobra.

W nocy, kiedy wszyscy zasnęli snem głębokim, młoda szlachcianka otworzyła okno i zeszła do ogrodu po linie wykonanej z białych prześcieradeł i ubrań. Podbiegła do studni, przy której zawsze spotykała się ze swoim narzeczonym, lecz zrozpaczona stwierdziła, że go tam nie ma. W tym momencie uświadomiła sobie, że nie może bez niego żyć i nie rozmyślając długo, rzuciła się w bezdenną otchłań starej, kamiennej studni.

Mijały lata a rodzina na próżno szukała swej ukochanej Basi. Kiedy zmarł jej ojciec postanowiono zasypać studnię, a w jej miejscu zbudowano fontannę, która stoi do dziś. Co noc przy świetle księżyca wypływają z niej kropelki wody. Są to łzy Basi, która stale cierpi i tęskni za swoim narzeczonym, za swoją pierwszą, nieszczęśliwą, niespełnioną miłością.

Ogrodnik nigdy więcej nie pojawił się na dworze. Po tym, jak został wyrzucony przez ojca Basi, wszelki słuch o nim zaginął.

Wioletta Pochroń